wtorek, 13 listopada 2012

Ochra

Ochra jest znana ludzkości od dawien dawna. Ze względu na swój kolor uważana była za pierwiastek życia, jej kolor kojarzony był z krwią. Jako naturalny pigment w zakresie kolorów od żółtego do brązowego wykorzystywany była i jest do barwienia różnych materiałów i farb. Jej przekrój kolorystyczny można przy dużej dozie szczęścia dostrzec w naturalnym otoczeniu.



W naturze występuje w niewielu miejscach. Jedno z nich odwiedziliśmy w trakcie naszej podróży do Prowansji. Wyjazd własnym samochodem, niezależność i swoboda poruszania się, dyspozycyjność czasem, pozwoliła na zgłębienie miejsca znanego z obfitości ochry. Było lato więc turystów było sporo. Lipiec co prawda nie jest szczytem sezonu, ale i tak czasami trudno było zrobić zdjęcia zza szpaleru przechodniów.
Samochód trzeba było pozostawić na dole wioski, tuż obok pierwszych ochrowych okazałości.


Miasteczko ukazało się nam w pełnej gamie ochrowych kolorów. Różne odcienie pomarańczu, czerwieni i żółtego. Wyglądało to naprawdę pięknie. Obrys wszystkich domów na wzgórzu przypominał kolorową czapkę na głowie. Z wieżą kościelną pośrodku niczym antenka na berecie :).


Po drugiej stronie rozpościerał się piękny widok na okolice, bliższe i dalsze, i na ochrowe urwiska - piękne czerwonawe ściany gór. Widok iście malarski. Piękne miejsce na malowniczą wyprawę.


Tuż obok można było zobaczyć jak mieszkańcy potrafią zintegrować się blisko z naturą. Z dużą odwagą, nagradzaną jednakże niezapomnianymi wrażeniami. Życia codziennego. Dla turysty, który zamieszka chociażby parę dni w takim domu to pamiątka na długie zimowe wieczory przy kominku.


Wioska to ochra. Kolor ten jest wszędzie. Jedynie okiennice czasami dają odmianę. Niebieski, na tle czerwieni we wszystkich odcieniach i barwach, jest pięknym akcentem i dodaje smaku i wytrawności. Podobnej do wina, które w tutejszej kawiarni smakuje wyjątkowo. I wyjątkowo jest białe, odróżniając się wyraźnie od otoczenia.


Po krótkim odpoczynku zostawiamy za sobą gwarne uliczki i wracamy do samochodu. Po drodze, na pożegnanie natrafiamy w pobliskim lesie na wyjątkowo kolorowy akcent ochrowej gleby - czerwień, aż bije po oczach.




Żegnamy się ze światem koloru ochry. To jeszcze nie wszystko co można tam zobaczyć. Szkoda, że nie mamy aż tyle czasu. Obiecujemy sobie, że tu wrócimy. Nawet nie przypuszczamy wtedy, jak szybko.

Tomasz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz